Ppłk Bernard Barczak... odszedł od nas. Zmarł 6 lutego 2021 roku.

 

      Nasz kolega i przyjaciel wielu wspólnych lat pracy w systemie obronnym Naszej Ukochanej Polskiej Ojczyzny, był z nami i pozostał w naszej pamięci i w naszych sercach. Do Koła nr 1 Związku Żołnierzy Wojska Polskiego wstąpił 14 kwietnia 2004 roku.

Żegnamy go oddając honory Sztandarem Naszego Koła.

    Smutno nam, że ze względu na panującą epidemię, a także ze względu na wiek, nie wszyscy możemy towarzyszyć Benkowi w jego ostatnim pożegnaniu.

 

NA ZAWSZE ZOSTANIESZ BENKU W NASZEJ PAMIĘCI !

                                                                                                      

                                                                                                                       Wiceprezes

                                                                                                             Kujawsko Pomorskiego

                                                                                                     Zarządu Wojewódzkiego ZŻ WP

                                                                                                                   Prezes Koła nr 1

                                                                                                 płk dypl. w st. spocz. Edmund Łączny

 

 

Rodzinne z serca płynące słowa pożegnania prezentuje Żona Irena, Synowie Piotr i Marek z Rodziną:

Szanowna rodzino, drodzy przyjaciele, sąsiedzi, koledzy, szanowni goście.

Zebraliśmy się tu dzisiaj aby pożegnać śp. Bernarda Barczaka i towarzyszyć mu w ostatniej drodze. Jego śmierć była dla nas wszystkich zaskoczeniem. Nie jest łatwo żegnać człowieka, który był znany ze swojej dobroci i życzliwości. Zawsze wesoły i uśmiechnięty, dla każdego miał dobre słowo. Z łatwością skupiał wokół siebie ludzi, a zwłaszcza sportowców, z zapałem i radością udzielał im rad i wskazówek , jak i chętnie dzielił się własnym doświadczeniem. Był wspaniałym człowiekiem,   od którego wielu mogło się uczyć. Bernard odszedł cicho... jako kochający mąż, opiekuńczy ojciec i wspaniały dziadek.

Nasza obecność tutaj pokazuje jak wielką tragedią dla nas jest Jego śmierć, która pomimo tego,że spotka każdego z nas, zawsze przychodzi nieoczekiwanie.

         Beniu często poświęcał swój prywatny czas dla innych ludzi, angażując się całym sobą.

Z ukochaną Irenką, o której mówił „Moja Diablica” przeżył w związku małżeńskim ponad 55 lat. Wychował razem z żoną dwóch synów, którzy podobnie jak On zostali żołnierzami aby służyć ojczyźnie. Miał czworo wnucząt, których kochał nad życie.

Uwielbiał niebieskie koszule i pastelowe kolory. Piosenkę Marii Koterbskiej „Bo mój chłopiec piłkę kopie” mógł słuchać cały czas. Często oglądał teleturniej „ Jeden z 10-ciu” a Jego ulubionym programem były „Sensacje XX wieku”. Przepadał za rozwiązywaniem krzyżówek. Lubił Hansa Klosa i Franka Dolasa. Ale nade wszystko uwielbiał skoki narciarskie. Cenił chwile spędzone z wnukami, grał z nimi w karty, kości lub szachy. Tak bardzo dbał o komfort rodziny, że w czasie urlopu o 7 rano szedł na plażę, aby zająć swojej ukochanej Irence i wnukom najlepsze miejsce do opalania nad morzem. Na obiad zawsze musiały być jego ulubione ziemniaczki z sosem. Często mówił, że ziemniaki trzeba umieć obierać. Nie znosił partactwa, nawet w tak przyziemnych sprawach jak obieranie ziemniaków, które nie mogły być kanciaste i zbyt grubo obrane. Odpoczywał myjąc naczynia, cieszył się, że chociaż w tym może pomóc, bo jak twierdził na gotowaniu się nie zna. W niedzielę zawsze przynosił swojej żonie śniadanie i kawę do łóżka, bardzo często dawał jej kwiaty i prezenty. Jego synowie wspominają go jako ojca niezwykle spokojnego i opanowanego. Mówił, że jeśli ktoś nie ma talentów, musi się po prostu uczyć. Sam bardzo ciężko pracował, pomimo wakacji pomagał rodzicom na roli. Uczył się nocami aby zdobyć wykształcenie. Tak bardzo przejmował się innymi, że nie mógł zasnąć w nocy bo chciał znaleźć rozwiązanie problemów.

Bernard oprócz rodziny, nad życie kochał sport. W 1964 roku ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Poznaniu i został nauczycielem. Pomimo, iż był bardzo wymagający dla swoich uczniów, ci dziękowali mu wielokrotnie, często kwiatami, mówiąc, że jest dla nich wzorem do naśladowania.

Służbę wojskową rozpoczął 2 września 1965 roku w Bemowie Piskim, gdzie wraz z rodziną spędził 17 lat. Często mówił, że to były Jego najpiękniejsze lata i najlepszy czas. Był wybitnym instruktorem wychowania fizycznego, trenerem ale przede wszystkim wychowawcą wielu pokoleń żołnierzy-sportowców. Piłka nożna była jego prawdziwą pasją. Każdą wolną chwilę spędzał na boisku lub hali pracując z piłkarzami, siatkarzami, biegaczami. Wysokie wyniki zawodników, którzy nazywali Go „naszym szefem” były dla niego największa nagrodą. Doskonaląc Swój warsztat pomagał innym w realizacji pasji. Jako trener z zespołem z niewielkiej miejscowości Bemowo Piskie osiągał sukcesy w województwie i regionie. Wspomnieć tu można chociażby o zwycięstwach w Lidze Okręgowej i Pucharze Polski.

Jednak bycie sportowcem to nie wszystko. Bernard z wielkim zapałem angażował się w życie sportowe dzieci tak zwanych „Bemowiaków” przygotowując lodowisko, organizując wyjazdy na kryty basen, czy uczestnicząc w budowie hali sportowej w Bemowie Piskim.

W 1982 roku rozpoczął kolejny etap kariery zawodowej w 26 Brygadzie Rakietowej w Gryficach.

W 1985 roku przyjechał do Bydgoszczy, gdzie przez 11 lat pełnił służbę wojskową w 2 Korpusie Obrony Powietrznej jako oficer odpowiedzialny za funkcjonowanie wychowania fizycznego.

         Oprócz tego, że był niezwykle pracowity i odpowiedzialny, był człowiekiem niezwykle skromnym, który sukcesy swoich zawodników oraz podwładnych przedkładał nad własne osiągnięcia.

Za swoją służbę, zaangażowane i poświęcenie został wielokrotnie wyróżniony i odznaczony medalami państwowymi i resortowymi. Wymienię tylko najważniejsze:

- „Złoty Krzyż Zasługi”,

- złoty medal „Za zasługi dla obronności kraju”,

- Złoty medal „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”,

- Odznaka honorowa „Zasłużony dla Warmii i Mazur”.

Bernard po 31 latach służby poświecił się całkowicie rodzinie, wspierał swoich bliskich w trudach życia codziennego, pomagał w realizacji marzeń i planów.

Bardzo kochał swoich najbliższych, kochał sport, po prostu kochał życie….

W imieniu bliskich pogrążonych w żałobie, pragnę podziękować za przybycie, słowa wsparcia i pomoc wszystkim, w których sercach i pamięci pozostanie na zawsze nasz ukochany Bernard...

 

 

 

Podkategorie